Pełne imię i nazwisko: Avérille Chanel Gabrielle Fleur Louvigny de La Fontaine
Data i miejsce urodzenia: 14.02.1980; Francja, Paryż
Wiek: 15 lat
Klasa: V
Status Krwi: Czysta
Status majątkowy: Bogacz
Stan cywilny: Panna
Charakter: Zapragnąłeś poznać dogłębnie pannę Fontaine? Cóż, muszę cię na wstępie rozczarować - nie uda ci się to. Panienka jest symbolem wszystkich sprzeczności i paradoksów, a przy tym zazdrośnie strzeże swoich tajemnic. Wprost uwielbia zwodzić i omamiać, obracać, zakładać różne maski, byś ostatecznie nie wiedział, kim jest. Najpierw uśmiechała się do ciebie uroczo, by po chwili uraczyć sporą dawką chłodu i wyniosłości? Nie zdziw się, ona taka jest. Ziemia - niebo. Noc i brzask. Dźwięk i cisza. Cień i blask. Wszystkimi przeciwnościami tak manewruje, że kuriozalnie idealnie ze sobą współgrają, zacierając między kontrastami granice. Płynnie zmienia twarze i maski, płynnie przechodzi z jednej roli w drugą, ze skrajności w skrajność. Niczym kameleon dopasowuje się do sytuacji lub osoby, dla każdej potrafi być zgoła inna. Wyrachowana morderczyni ze słodką twarzyczką anioła, pochylająca się nad tobą z różdżką? Urocza, niebiańska istota, ze złośliwym błyskiem w oku, niemniej jednak wciąż urzekająca? Jeszcze się zdziwisz, jak bardzo te różnice ze sobą współgrają. Czy jeszcze masz śmiałość ukazywać to wielkie zdumienie? Czy już rozumiesz?
Oczywiście, że nie. Przecież mówiłam, że jest to niemożliwe. Ale łudź się dalej, łudź, brnij w otchłani kłamstw, daj się jej zwodzić, idź dalej, nie oglądaj się za siebie. Jesteś marionetką w jej rączkach, wierzysz w to, co ona chce, byś wierzył. Jesteś ślepy, ale nie przejmuj się, nie jedyny, bowiem wielu żyje w świętym przekonaniu o jej idealności. Ona nie jest idealna, nikt nie jest. Ma swoje zalety i wady, aczkolwiek woli ukazywać tylko to pierwsze. Tylko nieliczni zamieniają jej złe cechy w te dobre, kochają ją za to, że nie jest stereotypowa, jest inna, zupełnie inna. Stereotypowi ludzie są nudni i przewidywalni, pamiętaj. Też w niej to pokochasz, zobaczysz.
Najłatwiej rozprawiać o słodkich zaletach, ale zacznijmy od ciemnej stronie jej charakteru. Nie gwarantuję jednak, że będę w stanie ci opowiedzieć o nich dokładnie, bowiem nic nie jest u niej oczywiste. Sporo ukrywa i nawet ja nie jestem w stanie prześwietlić ją na wylot. Jest bardziej tajemnicza, niż jakikolwiek człowiek, z którym miałam styczność kiedykolwiek się spotkać. Widzisz jej twarz i widzisz tylko obojętność. Masz wrażenie, jakby jej światopogląd składał się na jeden wielki teatr, na którym ona gra główną rolę. Nieustannie nosi na twarzy rozmaite maski, a najczęściej tą, przez którą nie przenikają żadne uczucia. Zakładając, że jakiekolwiek ma oprócz wystudiowanej arystokratycznej dumy, opanowania, wyższości nad każdą żywą i martwą istotą. Jest niczym Królowa Śniegu. Zimna jak lód, wyniosła jak najbardziej ortodoksyjna błękitno krwista, bezinteresowna.
Jedno jest pewne - to dama w każdym calu. Wychowanie odcisnęło na niej wyraźne piętno, które pozostanie do końca świata i nie da go się zmazać. Dziewczę jest bezgranicznie zakochane w swoim pochodzeniu i największym grzechem jest wyrzeczenie się go. Czuje się bardzo wyróżniona i nie omieszka przypominać każdemu, kto tak naprawdę rządzi. Czystokrwista z bogatego, francuskiego rodu, głęboko szanowanego, z długoletnimi tradycjami, które wbrew pozorom nie zanikły. Wyuczona gracja i dostojność wręcz z niej bije, a manierami mogłaby zachwycić niejednego. Szkoda, że zwykła nimi zaszczycać tylko wysoko postawionych ludzi, nauczycieli oraz innych, którzy nie muszą poznawać jej prawdziwej twarzy. Dla większości jest zwyczajną, dwulicową suką, dla której liczy się tylko władza. Przykre, ale prawdziwe. Nie ceni prawdziwych dla innych wartości takich jak przyjaźń czy miłość. Ba - gardzi nimi żyjąc w przekonaniu, że to szczęście nie przyniesie. Od dziecka wpajano w nią, że może mieć wszystko, jeśli tylko zechce, więc jest troszeczkę zepsuta. Jest panią i władczynią. Chodzi po świecie nosząc koronę, władając swoimi poddanymi i posyłając niewiernych na tortury, a katem jest doskonałym. Nie każdemu się podoba takie zachowanie, ale jej nie obchodzi cudza opinia, bowiem zna własną wartość. Samoocenę ma naprawdę wysoką, ale pozostawię bez komentarza kwestię, czy słusznie. Uważa się za idealną, chociaż na pewno taka nie jest, przynajmniej patrząc na jej charakter, bo on jest najgorszy z możliwych. Wymaga bezwzględnego posłuszeństwa, chce, by wszyscy ją szanowali, kłaniali się do stóp, słuchali niczym wyroczni, bóstwa, czcili, co nie zawsze jest możliwe. Wyznaje zasadę "albo ją kochasz, albo nienawidzisz, albo boisz". Innej opcji nie ma. Niczego tak nie ścierpi jak obojętności. Podobnie jak odmowy. Co jak co, ale buntu w swoim królestwie nie toleruje.
Jeśli kiedykolwiek pomyślałeś, że gdzieś w głębi zlodowaciałej duszy kryje się dobro - mój Boże, jakiś ty głupi! Jak możesz po tym, co ci powiedziałam jeszcze sądzić, że ma w sobie iskry dobra? Zapomnij o tym, ona jest zbyt pochłonięta przez ciemność, by wykazywać coś takiego. Pani Ciemności, Królowa Śmierci, Krwawa Mary, Postrach całego świata...przydomków ma całą masę, a każde wskazuje na jej mroczne usposobienie. Uwielbia patrzeć na strach innych, uwielbia wywoływać strach, karmi się nim, wywołuje chorą fascynację. Możesz rzecz - psychopatka. Nie zaprzeczy, ale też nie potwierdzi, uśmiechając się jedynie ironicznie. Jest niezwykle gwałtowną istota i ciężko się dziwić wiedząc, że jest pół wilą. Byle błahostka potrafi ją zirytować na tyle, ze cierpi od razu na tym jej otoczenie. Rzucanie zaklęć na oślep? Dlaczego nie? Torturowanie dzieciaka? Zawsze chętna! Rozwalanie wszystkiego co popadnie, siania zła, demoralizacji i paniki wśród bezbronnych uczniaków? Nigdy za wiele. Zdawałoby się, że specjalnie nie powstrzymuje swojej irytacji, by właśnie doprowadzić do takich skutków. Swoją bezbrzeżną złość wyładowuje właśnie w ten krwawy i bestialski sposób. Jest zła - jest bardziej niebezpieczna od stada hipogryfów, olbrzymów i Czarnego Pana razem wziętych. W nawyk weszło jej wtedy rozwalania wszystkiego, co napotka na swojej drodze, podpalania, wrzeszczenia na wszystko i wszystkich. Otoczenie drży w posadach, ludność pada martwa na ziemie, właśnie następuje koniec świata. Do tego wtedy najczęściej ujawnia się jej uszczerbek na psychice, który charakteryzuje się raczej niemiłymi groźbami (ale też i czynami, to nie są puste słowa!). Torturowanie, wbijanie na pal, wieszanie, topienie, zadźganie, palenie na stosie, przypiekanie żelazem, zrzucanie ze schodów, tudzież inne, interesujące rozrywki, którymi się oddaje w wolnych chwilach. No cóż, może to trochę podkoloryzowane, ale nie myśleć, że tylko tak straszy. Tortury w zaułku rozmaitymi mieszankami zaklęć wciąż są aktualne!
I w kufrze naprawdę ma podręczny Zestaw Małego Kata...Ale cicho sza, ty nic nie wiesz!
Jest nietolerancyjna jak diabli, rasistka, można rzec. Nienawidzi, nie cierpi, brzydzi się osobami o brudnej krwi. Tępi je jak może i nie omieszka zrzucić ich z Mount Everest lub innego, wysokiego miejsca, by "nie zanieczyszczały otoczenia". I stanowią jej główny cel wyładowań w złych chwilach zimnej furii lub w momentach zwykłej nudy. Ale co z osobami półkrwi? Cóż, nie mają tak źle jak osoby powyżej, ale także nie lekko. Dla niej grzechem jest mieć w ogóle nawet jednego mugola za rodziców. Darzy ich niechęcią, chyba, że znajdzie w nich coś, co wystarczy, by nie podzielili losu tych o brudnej krwi. Swoją drogą jest głęboko zniesmaczona faktem, że tyle takich osób zaśmieca otoczenie, będąc na wysokich stanowiskach w czarodziejskiej społeczności. O Merlinie, dlaczego?
Z ciocią Ironią i wujkiem Sarkazmem za pan brat. Te często kwitną na jej rzekomo niezmiennej twarzy, a sam ten widok wyniszcza wszelkie nadzieje. Mistrzyni ciętej riposty. Na każdą chamską zagrywkę ma jeszcze bardziej chamską. Zawsze chętna do porządnego zmieszania kogoś z błotem, a intrygi wprost kocha wymyślać i wcielać w życie. Kocha doprowadzać innych do załamania psychicznego, a psucie humoru i irytowanie otoczenia ma we krwi. Radzimy nie próbować z nią dyskutować, chyba, że chcesz zostać wyśmiany i mieć zniszczone życie. Dyskusja jest niedozwolona.
Uparta jak osioł, dążąca do celu po trupach, liczba ofiar jej nie obchodzi. Zawsze musi być tak, jak ona chce, inaczej robi się drażliwa.
Chcesz wiedzieć zalety? Zaskoczę cię, bo ich nie ma. Jak mówiłam - nie ma w niej grama dobra, wiec czym może się pochwalić? Niczym. Pogódź się z tym. Ona się nie zmieni, nie chce tego...
Masz rację, nie chcę. Zawsze będę dwulicową suką, bo za to wszyscy mnie kochają, ty też i dobrze o tym wiesz...
Drętwota!
Rodzina: Jej drzewo genealogiczne sięga bardzo daleko, ale omawianie całego zajęłoby zbyt długo, by się nad nim szczegółowo roztkliwiać. Po pierwsze trzeba napomknąć, że choćbyś z lupą i jakimś wykrywaczem przetrząsał każdego, nawet najmniej istotnego członka rodziny - żadnej szlamy ani mugola nie znajdziesz. Ba, nawet pół krwi! W niektórych odgałęzieniach wciąż nawet figura tradycja wychodzenia za swoich kuzynów, by przetrwała szlachetna krew. Jednak w dużej mierze zwyczajnie nie dopuszcza się ślubów, jeśli rodzina panny młodej lub pana młodego nie jest dostatecznie arystokratyczna i wpływowa. Tak więc można określić, że cały ród pełen jest snobów, zadufanych w sobie bogaczy, których jedynym celem jest podtrzymywanie wiekowych tradycji i niesplamionego honoru.
A wracając do tej najbliższej rodziny panienki de La Fontaine. Zacznijmy od głowy rodziny, czyli Gasparda. Blondwłosy, przystojny, 35-letni czarodziej, który sprawuje urząd francuskiego ministra magii. I idzie mu to całkiem nieźle, skoro tak długo pozostaje na stołku, a potencjalni kandydaci jeszcze nie zdołali go z tego stołka zepchnąć. W latach młodości rzekomo był bardzo popularny wśród płci pięknej, ale nigdy nie był stały w uczuciach dla żadnej z nich. Bawił się kobietami figurując jako męska wersja femme fatale. Dopiero urok wili podziałał na niego tak, że nieco zmienił podejście. Od dzieciństwa rozpieszczany przez rodziców jest próżny, jak zresztą prawię cała familia, oraz zapałał niezwykłą chęcią do władzy. Nic dziwnego, że jest teraz tym, kim jest. Nie lubi odmowy, zawsze musi być tak, jak on chce, nieprzestępny i dumny.
Jego małżonka nie odstępuje mu w wielu cechach. Charlotte tak samo jest niesamowicie wyniosła, dobrze wie, czego chce, bezlitosna, a przy tym niezwykle mściwa i pamiętliwa. Elegancka, dokładnie obeznana w zasadach savoi-vivru, bardzo rzadko się uśmiecha, chyba, że chłodno. Swoją córkę, jeśli miała dla niej czas, wychowywała twardą ręką, ale nie mogła także nie rozpieszczać. Dbała o to, by niczym nie odstępowała od tradycji, wbijając w nią wszelkie zasady, a także wpajając w nią wielką dumę ze względu na swoje wilostwo. Jako jedyna zna prawdziwy charakter Avérille i bynajmniej nie przeszkadza jej fakt, że nie jest stała w uczuciach, a chłopców odbija na potęgę. Wszak ona była taka sama.
Biografia: Ma być krótka, będzie krótka, bo autorce nie chce się już jej wymyślać, o dziwo. Panienka Fontaine miała ten zaszczyt urodzić się w arystokratycznej, francuskiej rodzinie, dzięki czemu do jej wilowatej krwi dodana jest także błękitna. Większość swojego cukierkowatego dzieciństwa spędziła w rodzinnej rezydencji, racząc się wieloma przywilejami płynącymi z wysokiego stanu społecznego. Od początku swojej egzystencji uwielbiała gnębić służki przeróżnymi zachciankami, traktując je jak popychadła. Nie pozwalała im zmrużyć oka, wściekając się nieustannie, obrzucając niewybrednymi epitetami, tupiąc nóżką jak na rozpieszczonego bachora przystało i uważając całą rasę ludzką za niewyobrażalnych egoistów, którzy nie chcąc poświęcać jej czasu (dla ścisłości - nie poświęcali jej go mało, ale przemilczmy). Kochani rodziciele (tudzież służba) starali się wychować ją na wzorową damę, co im się niestety (lub stety) udało. Pokazywali jej z kim ma się zadawać, a do kogo nie zbliżać się nawet z dwumetrowym kijem, chociażby do szlam. A nuż zarazi się od nich jakąś straszną chorobą? Według nich tak wysoko postawiona panna nie powinna spoufalać się z niższą, nędzniejszą warstwą w czarodziejskim społeczeństwie. Uczyła się manier, gry na fortepianie i języków obcych. Żyła w złotej klatce, w której jej niczego nie odmawiano, wiec można rzec, że jest troszeczkę rozpieszczona. Ba, bardziej zepsutej dziewoi nie znajdziesz nawet z lupą, co jej absolutnie nie przeszkadza, siejąc głębokie przekonanie, ze jest lepsza od każdego stworzenia. Matka wpoiła w nią to przekonanie, odkąd dziewczyna nauczyła się mówić i słuchać. Jest pół wilą, istotą nieskazitelną (według niej) i obrazą byłoby twierdzić, że jest taka jak inni. Przy czym kazała jej wypełniać ów "obowiązek" przynależenia do tej szlachetnej rasy. Tak więc przez swój dotychczasowy żywot miała kilkanaście chłopaków, skoków w bok jeszcze więcej i o ile jest to w ogóle możliwe, wyładniała jeszcze bardziej. Do tego zyskała pokaźną gromadką adoratorów, których po kolei wysyłała do diabła, gdy znudziło się jej bawienie każdym z osobna. Och, biedacy!
I biedaczki. Podczas wielu organizowanych bali dla całej śmietanki towarzyskiej nie omieszkała nie pozabierać, nawet przypadkiem partnerów reszcie dziewcząt, co spotkało się z niewyobrażalnym zawodem i złością. Pardon...niechcący (czyżby?).
Pomimo cudownych warunków życia musiała się kiedyś wynieść z rodzinnego gniazda i ku ogólnej radości dostała list z Akademii Magii Beauxbatons. Tam mogła bez przeszkód rozwijać plany szerzenia zła i zawładnięcia światem. Zgromadziła małą armię niewolników i sprzymierzeńców oraz sprzyjającą jej damę dworu. Kolejne kilkanaście skoków w bok i porzuconych chłopaków, w tym jeden przypadkowo utopiony w jeziorze. Prawdopodobnie do dzisiaj spoczywa zakopany pod starym dębem. Świeć Panie nad jego duszą!
Będąc niewinnym aniołem, który skrywa duszę socjopatki, dorobiła się zaufania wśród grona pedagogicznego, który chętnie mianował ją do organizowania przeróżnych imprez charytatywnych, co jej się podobało najmniej. Ona i akcje charytatywne na rzecz Szpitala św. Azylego? Czy to żart?
No cóż, pozory musiała stwarzać.
Przez pierwsze cztery lata nauki kota zgubiła ze dwa razy, przyjaciółkę kilkadziesiąt i również kilkadziesiąt uczniów wysłała do pielęgniarki. Jednego nawet do wspomnianego wyżej szpitala. Statystyki doprawdy imponujące.
Jednakże piękny sen musiał się skończyć z chwilą, gdy cudowni rodzice wpadli na równie cudowny plan, by kochaną cudowną córeczkę posłać do cudowniejszej, od Beauxbatons, szkoły. Cudownej córeczce to się nie spodobało, ale cóż mogła poradzić? Krótko mówiąc - matka wraz z ojcem zgodnie orzekli, że szkoła schodzi na psy i Hogwart da jej o wiele lepsze wykształcenie. Zostawili osłupiałą dyrektorkę i czym prędzej przenieśli papiery do angielskiej szkoły magii. Tamtejszy zarząd jakoś nie miał nic przeciwko, niestety. Dziewczę nie próbowało nawet wymusić zmiany decyzji, co jest do niej mocno nieprawdopodobne.
Wprowadziła się do ślizgońskiego dormitorium na początku nowego roku szkolnego i od razu zakomunikowała, kto tu tak naprawdę rządzi. Księżniczka Slytherinu zyskała niemałe zainteresowanie reszty braci uczniowskich, głównie ze względu na pochodzenie, męską część zaś - ze względu na wygląd. Rodzą się niewybredne fantazje, które z pełną premedytacją ominiemy. Część druga czynienia zła uważam za rozpoczętą. Tutejsi chłopcy porzuceni na stos wielkości Mount Everest, kilkanaście uczniaków w Skrzydle i zgubiony kot. Dama dworu jeszcze nie odnaleziona.
Jedyna rzecz, która się zmieniła to to, że rzekomo znaleziono jej narzeczonego. Nie przejęła się bowiem nazwiska na długiej liście kandydatów wciąż się zmieniają. Niezdecydowanie rodziców jest z lekka frustrujące.
Pokaźne grono wrogów domaga się jej głowy, których ona powoli i boleśnie tępi, niczym robaki. Coraz bardziej odzywa się w niej dusza socjopatki, tak głęboko ukrywana przez uroczą twarzyczkę. Hogwarcie, chowaj się, nadchodzi zagłada!
Różdżka: 14 cali, czarny bez, normalna, włos z głowy wili
Zwierzę: Urocza, czteromiesięczna kotka
PrincessaBogin: Stereotypowa śmierć z kosą
Patronus: Paw
Amortencja: Jaśmin, krew, wino, cynamon
Ciekawostki: - Pół wila
- Już oficjalnie potwierdzono u niej "drobną" chorobę psychiczną. Ma manię całkowitego zawładnięcia światem, sterroryzowania wszystkich ludzi i zrobienia z nich swych wiernych poddanych. Niewiernych pośle na tortury i skróci o głowę. Niektórych uczyni osobistymi podnóżkami i sługami, lepsi faceci jej własnymi kochankami, a jedna białogłowa zostanie jej prywatną damą dworu. Tak, tak, zapędy monarchistyczne, a dokładnie absolutne to ona ma.
Do tego można jeszcze zaliczyć ciągłe chęci torturowania, demoralizowania i wkurzania wszystkich naokoło.
Ach i kręci ją widok krwi, ale to już w mniejszym stopniu. Krew ofiary, tak dokładniej.
- Ma 15 lat, ale zachowuje się jak 20 paro latka.
- Największa na świecie jędza ze skłonnościami psychopatycznymi. Nic więc dziwnego, że jest Naczelną Ambasadorką Zła.
- Przeklęta z niej pedantka. Ma fioła na punkcie czystości. Nienawidzi brudu i kurzu, więc chyba nikt się nie zdziwi, że wiele służek doprowadziła do palpitacji serca.
- Zna płynnie ojczysty, francuski język i angielski. Jest w trakcie nauki łaciny, chociaż to martwy język, no ale zawsze się przydaje, czyż nie?
- Nauczyła się wyłączać swoje uczucia, ponieważ nie chce mieć nic z człowieczeństwa. Zostawia tylko swoją "dziką" wilowatą stronę.
- Uwielbia kawę
- W swojej magicznie powiększonej torbie nosi swoją kotkę, która praktycznie już tam mieszka
- Wrogowie nr 1 - szlamy, zdrajcy krwi, mugole, Gryfoni...plus reszta świata. Jeśli jesteś kimkolwiek z nich, to możesz pożegnać się z życiem
- Od dobrego kuzyna zna Crucio i Imperio. Oczywiście nie opanowała ich (jeszcze) w stu procentach, ale wciąż się uczy. Po kryjomu, na szczurach lub czymś w tym guście. Cicho sza!
Gwiazda użyczająca wyglądu: Candice Swanepoel