Pełne imię i nazwisko: Jace Mikael Thomas Stevens Data i miejsce urodzenia: 5.01.1979 Londyn, Anglia Wiek: 16 Klasa: VI Status Krwi: Czysta Status majątkowy: Zamożny Stan cywilny: Kawaler
Charakter:Jace będąc małym był cichym i nieco zamkniętym w sobie dzieckiem. Owszem umiał mówić i czasem powalał swoimi wypowiedziami ale rzadko kiedy coś mówił. Na początku rodzice martwili się, że tak mało mówi ale gdy podrósł zmienił się w bardzo gadatliwego człowieka, który chciałby wszytko wiedzieć. Warto też podkreślić to, że jest on bardzo inteligentną osobą i wie całkiem sporo zresztą jak tu się dziwić, jak będąc małym mimo tego że potarfił czytać on nie czytał bajek dla dzieci o nie. On wolał bardziej lekturę która by go rozwinęła. W szybkim czasie nauczył się, jak działa większość mugolskich sprzętów i nauczył się również, jak ich rozpoznawać. Rodzice chcieli nauczyć jace'a odpowiedzialności i nawet niekiedy się starał albo raczej wtedy kiedy chciał bo gdy nie chciał, potrafił zostawić siostrę samą a sam wychodził z kolegami na podwórko. Sprytny był od małego. Może nie jest to jakoś szczególnie opisane w biografii ale na prawdę, gdy wpadał w jakieś tarapaty albo trzeba było się wykazać sprytem, on bez problemu się nim wykazywał. Więc tak sprytny to on jest i to całkiem nieźle tak samo jak czasem bywa arogancki ale taki się stał poprzez swoich kolegów, którzy też tacy byli i nie przeszkaadzało im to więc Jace z wiekiem też taki się stawał. Bywa uparty gdy chodzi o niektóre sprawy ale zawsze, gdy sobie coś postanowi to nie odpuszcza sobie tego zbyt szybko. Stara się dobrnąc do tego celu za wszelką cenę. Tak samo, gdy nadarzy się jakaś sytuacja, potrafi wykazać się honorem i szacunkiem choć wie, że w Slytherinie mało kto tak postępuję no ale cóż...Jace nie lubi też gdy ludzie go okłamują prosto w oczy. Wtedy takowej postaci potrafi się całkiem nieźle odpłacić zarówno psychicznie jak i fizycznie. Rodzina: William George Stevens - ojciec Jace'a. Kochał syna i zawsze wiedział co dla niego dobre. Nie bał się Voldemorta ani śmierciożerców a nawet należał do tego grona. Chodząc do Hogwartu należał do Slytherinu. Eveline Isabel Stevens - matka która starała się wychować dzieci jak najlepiej i tak samo jak mąż nie bała się ciemności i była bardzo odważna. To po niej Jace odziedziczył blond włosy i szare oczy ale należała do Ravenclowu. Nathaniel James Stevens- Najstarszy brat i syn, który wiedział czym jest odpowiedzialność i pokora. Doskonale umiał zajmować się rodzeństwem i umiał posługiwać się magią z umiarem. Megan Monic Nicole Stevens- Najmłodsza siostra i córka w rodzinie Stevensów. Ona sama odkryła magię najwcześniej z rodzeństwa ale zostawiła to d.a siebie i nie chwaliła się tym tak bardzo, jak jej brat Jace. Jest o trzy lata młodsza od Jace'a ale również wszystkiego bardzo szybko się uczy. Biografia:Jace urodził się pewnego mroźnego wieczoru, jako drugie dziecko państwa Stevensów. Ich pierwszy syn, był o cztery lata starszy, od Jace'a ale mimo to, nawet potrafili się dogadać i świetnie razem bawić, do czasu kiedy na świat przyszła ich najmłodsza siostra. Jace strasznie się cieszył, że ma młodsze rodzeństwo i często wyobrażał sobie, jak to będzie jej uczył takich rzeczy jak np. jazda na rowerze albo chodzenie po drzewach itp. Więc już nie mógł się doczekać, kiedy tylko siostra trochę podrośnie. Pewnego dnia, gdy Nathaniel 10 lat a Jace 6 zabrał go na spacer, by mu coś pokazać ale chłopiec dostrzegł w zachowaniu starszego brata jakąś zmianę. Może nie była ona widziana gołym okiem ale Jace doskonale znał brata i wiedział kiedy z nim coś jest nie tak, więc z wielkim zaciekawieniem poszedł z bratem na plac zabaw, bo to tam go zaprowadził brat. Był wtedy wieczór a rodzice zabrali małą Megan do babci. Gdy chłopcy stanęli na przeciw siebie, Jace dostrzegł, że bratu trzęsie się dolna warga. Chciał do niego podejść ale ten wysunął tylko dłoń, by powiedzieć w ten sposób bratu, że ma się nie zbliżać. Jace spojrzał na niego ze zdziwieniem ale posłuchał go i nie zbliżał się do niego. Po chwili usłyszał:,,Czy dzieje się z Tobą coś dziwnego?" Spytał Jace'a brat ale ten tylko pokręcił przecząco głową. Nathaniel tylko pokiwał głową na znak że zrozumiał i po chwili przed chłopcami ukazał się dziwny stwór, którego młodszy brat nieco się przestraszył ale po chwili usłyszał słowa brata:,,Słuchaj od niedawna dzieją się dziwne rzeczy ze mną np to że strasznie szybko gdy się zdenerwuje to czytając książkę to moje okno otwiera się i zamyka a kiedy do niego podejdę i chce je zamknąć to samo się zamyka i odwrotnie. Tak samo z tym stworem. Też zaczęło mi się ukazywać gdy dostrzegłem tą sprawę z oknem ale myślałem, że go nie zobaczysz. Jak myślisz co się ze mną może dziać?" Spytał ale domyślił się, że Jace nie będzie wiedział. Chłopak tylko siedział na huśtawce i cały czas wpatrywał się w dziwnego stwora.,,Powiesz o tym rodzicom?"Spytał Jace i po chwili Nath odpowiedział: ,,Na razie chcę aby ta sprawa została między nami dobra?" Jace poparzył chwilę na brata i posłał bratu ciepły uśmiech aby następnie splunąć na prawą rękę. Tak samo uczynił jego brat aby podać sobie nawzajem dłonie. Robili tak od małego, gdy tylko sobie coś obiecywali. Następnie chłopcy ruszyli w stronę domu. ,,Czemu jesteś taki mokry?"Spytał młodszy brat.,,Ponieważ się okropnie denerwuję i nie wiem co mam robić. Wiesz że ostatnio nie chciałem wyrzucać papierka po batoniku ale on sam się wyrzucił.'' Po tych słowach zapadło między nimi milczenie. Gdy już znaleźli się w domu, rodziców jeszcze nie było więc Nath włączył telewizor ponieważ zaczął się jego ulubiony serial a Jace poszedł spać. Następnego dnia chłopiec dostrzegł jakby dziwną zmianę w strosunku rodzice, Nathaniel. Ta relacja polegała na tym, jakby starszy brat zrobił coś wielkiego i rodzice strasznie się tym cieszyli. Co tylko chciał to było mu dostarczane. Chłopak kompletnie nie wiedział o co chodzi ale dostrzegł, że brat ma z tego fają frajdę. Po południu tego samego dnia zabrali Natha do sklepu i kazali Jace'owi opiekować się młodszą siostrą. Megan że miała dwa i pół roku, była bardzo żywym dzieckiem, które biegało wszędzie i brało wszystko do swoich rąk. Jace cały czas zastanawiał się o co może chodzić. Może pomógł przejść starszej pani przez przejście albo kogoś uratował. Nie to nie możliwe myślał. Przecież Nath miał tylko 10 lat. Co on niby mógł takiego zrobić że rodzice go tak wielbią. Po chwili usłyszał trzask i płacz. ,,O NIE'' pomyślał i pobiegł szybko do siostry. Szybko dostrzegł co się stało. Megan zbiła ulubiony wazon mamy a do tego wybrudziła czekoladą lustrzaną komodę. Jace szybko zaprowadził siostrę do pokoju i dał jej lalki. Następnie pobiegł po ścierkę by spróbować zetrzeć ślady dłoni. Niestety nie zdążył i dostał niezłą naganę za niedopilnowanie siostry. Chłopak z płaczem w oczach wrócił do pokoju i nie wpuszczał nikogo a już na pewno nie chciał wpuścić brata. Siedział wściekły na wszystkich, kiedy dostrzegł że jego książka jakby chciała się wysunąć i po chwili znalazła się na jego łóżku. Tak samo stało się z kilkoma innymi i gdy zszedł na dół, pobiegł do mamy i taty by im o tym powiedzieć ale Ci byli zbyt zajęci pomaganiem bratu z rzeczami które nabyli w sklepie. W końcu chłopiec wydał z siebie okropny wrzask, który zawsze działał na rodziców i po chwili już byli skupieni na nim. Jace po chwili wytłumaczył im co przed chwilą zrobił ale rodzice nie wierzyli mu. Lecz gdy chłopiec znów się wciekł i książki po kolei zaczęły wypadać z szafek zrobili na niego wielkie oczy ale po chwili wstali i przytulili go mocno do siebie i nawet brat dołączył do tego uścisku. Potem pozwolili mu zobaczyć co kupili dla Natha i obiecali, że nazajutrz pojadą z nim również. Chłopiec z uwagą przyglądał się każdemu przedmiotowi. Każdej książce z dziwnymi okładkami, dziwnemu patykowi itp. Po chwili usłyszał od ojca:,,Choć ze mną. Coś Ci pokarzę''. Jace z wielką radością w oczach pobiegł za ojcem do pokoju gdzie miał zakaz wstępu i nie raz próbował tam wejść ale zawsze czuł, jakby coś go odpychało od tych drzwi, jak by jakaś potężna siła której nie potrafił dostrzec. Tym razem będąc przy drzwiach nie czuł już tej odpychającej siły. Po chwili ojciec gestem wskazał, żeby podszedł bliżej, by pokazać mu wszystkie zdjęcia ze szkoły ale nie były to normalne zdjęcia a mianowicie poruszały się one jak...zaczarowane. Dlatego chłopiec patrzył na nie z ogromnym zaciekawieniem w oczach. Gdy Jace obejrzał już wszystkie usłyszał od ojca coś czego kompletnie nie rozumiał:,,Synu. Jesteśmy z Ciebie i Twojego brata ogromnie dumni ponieważ odkryliście w sobie coś, co u niektórych pojawia się dopiero po kilkunastu latach a mianowicie odkryliście, że jesteście czarodziejami. Po tych słowach Jace powtórzył:,,Czarodziejami?'' ,,Tak i to czystej krwi. Ponieważ ja z Twoją mamą też nimi jesteśmy. Tylko nie chcieliśmy, żebyście myśleli, że jesteśmy jacyś nienormalni. No ale teraz wszystko się zmieni ponieważ znacie już prawdę.'' No i tak jak się stało tak też uczyniono. Dom rzeczywiście był jak zaczarowany. Znaczy tylko w niektórych miejscach bo w niektórych wyglądał jak zwyczajny dom. Ale Jace'owi wtedy o wiele bardziej się podobało. Rodzice uczyli ich rzeczy, których normalny dzieciak się by nie uczył. Opowiedzieli im całą historię czarodziejów i wielkich mistrzów. I tak minęło kilka dobrych miesięcy a gdy Nathaniel miał 11 lat dostał list do szkoły, taki sam jaki dostali rodzice gdy byli młodsi. Oczywiście już był przygotowany do podróży więc gdy tylko nastał wrzesień, starszy brat pojechał do szkoły a Jace wciąż studiował księgę wielkich czarodziejów. Skończył ją czytać po kilku miesiącach. Jace czasem opiekował się siostrą ale kiedy tylko rodzice pozwalali mu wyjść na dwór zostawiał siostrę i biegł na plac zabaw bo wiedział że tam są dzieciaki. Niektórym pokazywał to co potrafił zrobić bo miał już kupioną różdżkę i znał kilka zaklęć więc był zadowolony gdy wszyscy się na niego patrzyli z wielkim zainteresowaniem. Pewnego jesiennego dnia, zagadał do Jace'a potężny chłopak, który był w jego wieku. Zaprosił go do swojej paczki i pokazał też swoje umiejętności z których chłopiec był zachwycony. Mając 11 lat również pojechał do Hogwartu tak jak jego starszy brat tyle że trafił do innego domu. Nathaniel był w Ravenclowie a jace trafił do Slytherinu z czego Nath nie był zadowolony ani trochę. Więc poprosił brata by ten poszedł do Pana Dyrektora i spytał Tiarę przydziału czemu podjęła taki a nie inny wybór. Jace posłusznie wypełnił prośbę brata a Profesor Dumbeldore pozwolił mu na rozmowę z nią. Jace spytał Tiarę czemu podjęła ona taki a nie inny wybór. Po parunastu sekundach usłyszał: ,,Różnisz się od brata charakterem. U Ciebie znalazłem cechy, które uważasz że są dla Ciebie ważne a w Slytherinie ceni się te cechy...oraz ogólnie uważam że nie tylko poprzez te cechy się tam dostałeś. Widzę, że w przyszłości możesz wiele zdziałać ale więcej Ci już nie powiem i nie zmienię co do tego zdania." Po tych słowach Tiara zamknęła oczy a Jace ze głową utkwioną w jednym z obrazów usłyszał za sobą słowa ,,Nie martw się. Tiara nigdy się nie myli." Chłopiec odwrócił się i dostrzegł Panią Dyrektor. Nie chciał nic mówić więc tylko wyszedł nie odwracając się za siebie. Gdy doszedł do swojego dormitorium zajął jedno z wolnych łóżek i poszedł spać. Następnego dnia powiedział bratu wszystko, co usłyszał od Tiary ale I tak mijały Jace'owi lata w szkole. Z chłopca stawał się mężczyzną aroganckim i umarzającym, że wszystko wie i umie jak najlepiej. Gdy tylko wracał do domu chwilę spędzał z rodzicami, aby potem pobiec do kumpli z którymi budzili postrach na osiedlu. Lata mijały a Jace coraz bardziej się zmieniał i rósł na całkiem potężnego czarodzieja. W Wielkiej Bitwie o Hogwart, trzymał się w grupie ślizgonów, która za wszelką cenę starała się dostać do śmierciożerców. Czuł, że to tego waśnie chce. Stać się jednym z nich. Lecz jedna rzecz mu w tym przeszkodziła, a mianowicie gdy robił sobie przejście do głównego holu, ktoś uderzył go czymś w tył głowy tak, że stracił przytomność i obudził się już po bitwie w skrzydle szpitalnym albo raczej w pozostałościach, które z niego zostały. Tak oto teraz jest w szóstej klasie i robi przeważnie to co chce.
Różdżka: 11 cali, Włókno ze smoczego serca, Normalna, Cis Zwierzę: Sowa Płomykówka Bogin: Pająk ptasznik ogromnej wielkości Patronus: Lew Amortencja: Mięta, Cynamon, Piwo Kremowe i Wanilia
Ciekawostki: - Ma tatuaże na prawej ręce - w wolnych chwilach lubi sobie posiedzieć w cichym miejscu by się opanować i przemyśleć kilka spraw - szybko uczy się uroków i zaklęć - chciałby mieć kiedyś własną armię na której czele by stał - lubi lody waniliowe - chciałby dostać od kogoś mapę huncwotów - Jest bardzo dobry w eliksirach i transmutacji - Jego ojciec nauczył go trzech zaklęć niewybaczalnych Gwiazda użyczająca wyglądu: Chris Zylka
WZÓR KARTY STWORZONY PRZEZ zolę. WIĘCEJ KODÓW NA czART.
Dracon Malfoy Ministerstwo Magii
Liczba postów : 8 Join date : 07/07/2012
Temat: Re: Jace Stevens Sob Lip 07, 2012 11:32 am
Hm.. skoro jest w szóstej klasie to powinien coś wiedzieć o.. bitwie. I skoro na pierwszym roku udał się do Tiary to jeszcze dyrektorem był Dumbledore. To takie moje spostrzeżenia.